Witajcie na moim blogu ;o))
Sami wiecie, że czasem dzieje ludzkie dziwnie się "plotą", czasem mówią, że "przyciągamy" do swego życia to czego najbardziej nam w danym czasie potrzeba.
Tak było i w moim przypadku. Pracuję w firmie sprzedającej różne produkty do artcraftu. W pewnym momencie firma zdecydowała, że musi zapoznać nas, swoich pracowników z towarem który sprzedajemy i wysłała kobietki na szkolenie produktowe.
To było pierwsze takie moje szkolenie, szkolenie z
Decoupage wykorzystujące produkty firmy
Stamperia , a prowadzone było przez przedstawicielki firmy
Stamperia z Włoch.
Było świetnie, zabawnie, artystycznie i poznawczo. ;o))
Z tego szkolenia przywiozłam trzy samodzielnie ozdobione rzeczy i umówmy się, nie były to żadne cuda ani dzieła sztuki. Ale mam taką pozytywnie szalenie zakręconą przyjaciółkę, która zachwyciła się każdą rzeczą i od tego momentu zaczęła marudzić i jęczeć bym jej coś samodzielnie ozdobiła. Ględziła i ględziła, ględziła i ględziła przez ponad pół roku, aż w końcu kupiłam pierwsze produkty i zrobiłam jej pierwszą wazę => to był koszmar, uwierzcie mi artystyczny koszmar. Kolor nietrafiony, krak beznadziejny, kompozycja? Jaka kompozycja, na tej wazie nie było żadnej kompozycji, ale ona była zachwycona.
No i wsiąkłam.....
Po wazie były bombki, potem jaja wielkanocne, potem jakieś butelki, serca, znowu bombki i jaja, a raczej wydmuszki wielkanocne, a teraz doszedł jeszcze
scrapbooking....
Od czasu tej koszmarnej wazy minęły cztery lata, trochę podszkoliłam swój warsztat, pewne rzeczy wychodzą mi całkiem całkiem inne jeszcze nie do końca, ale ciągle próbuję, ciągle się uczę i chciałabym się tymi moimi małymi radościami z Wami dzielić.
Wsiąkłam na całego...
Dlatego tu jestem....
W związku z tym zapraszam serdecznie, zaglądajcie tu, podziwiajcie, komentujcie i krytykujcie, ale pamiętajcie także, że najlepszą krytyką jest krytyka konstruktywna.